Brytyjczyk Robert Donaldson wygrał czwarty etap ORLEN Wyścigu Narodów, wyprzedzając swojego kolegę z zespołu Lukasa Nerurkara i wczorajszego zwycięzcę, Włocha Francesco Busatto.
– Celem była obrona pozycji w klasyfikacji generalnej i wygranie etapu. Popełniłem błąd na zjeździe około 50 km od mety i rozbiłem się na nawrocie, co sprawiło, że etap był nieco trudny, ponieważ musiałem skorzystać z pomocy chłopaków z drużyny, aby wepchnąć mnie z powrotem, a oni wykonali świetną robotę. Tempo było bardzo wysokie, a ja byłem daleko w tyle. To był bardzo ciężki powrót, około 20 km na pełnym gazie – powiedział zachwycony Robert Donaldson. – Kiedy wróciliśmy, wiedzieliśmy, że mamy duże szanse. Callum nadał tempo na podjeździe, kilku zawodników odpadło i ostatecznie, choć było trochę chaotycznie, wykonaliśmy swoją pracę i ruszyliśmy w odpowiednim momencie. Cieszę się, że poszło tak, jak poszło. Czuję się świetnie, to moje pierwsze zwycięstwo i nie mógłbym być szczęśliwszy. Trasa była fantastyczna w pięknym kraju. Mój zespół ciężko pracował, a ja im się odwdzięczyłem! Wspaniale.
Dzisiejszy etap, pierwszy na polskiej ziemi, obejmował 129 km z BUKOVINA Resort do Nowego Sącza z kilkoma krótkimi, ale trudnymi podjazdami, z których ostatni zakończył się nieco ponad 10 km przed metą. Specjalna Premia Górska BUKOVINA Resort była umiejscowiona 5 km po starcie i to właśnie polski kolarz Mateusz Gajdulewicz był pierwszym, który oderwał się od peletonu i zdobył premię.
Następnie dołączyli do niego dwaj inni kolarze, Litwin Mikutis i Szwajcar Schönenberger. Cała trójka jechała razem, aż do momentu, gdy zyskali prawie 5 minut przewagi nad peletonem, około 60 km przed metą. Ale peleton nie dał się zastraszyć i dzięki pracy najpierw Portugalii, a potem Wielkiej Brytanii, złapali Gajdulewicza, który jako ostatni się poddał, na 15 km przed metą. Na ostatnim podjeździe Włoch Giulio Pellizzari i Słoweniec Gal Glivar próbowali wykorzystać przewagę, ale ich atak również został zneutralizowany przez Brytyjczyków, którzy wiedzieli, że mają dziś wielką szansę na zwycięstwo. Rzeczywiście, Brytyjczycy wykonali świetną robotę, ustawiając Roberta Donaldsona, który sprintem wygrał etap, a za nim uplasowali się rodak Lukas Nerurkar i Włoch Francesco Busatto, który po wczorajszym zwycięstwie musiał zadowolić się trzecim miejscem.
– To był trudny etap – powiedział Lukas Nerurkar. – Walczyłem trochę na niektórych podjazdach, ale byłem w stanie utrzymać tempo i odzyskać siły na zjazdach, a do tego miałem fantastycznych kolegów z drużyny, którzy pomagali mi przez cały dzień, więc jestem naprawdę szczęśliwy. Niestety jeden z naszych najsilniejszych zawodników, który byłby kluczowy w finale, miał kraksę na jednym ze zjazdów, ale udało nam się pozostać w grupie i nie stracić czasu. Drużyna dostała dziś kilka premii, więc jutro damy z siebie wszystko, by zdobyć koszulkę. – podsumował.
Nikolaj Mengel był dziś w stanie obronić koszulkę lidera klasyfikacji generalnej. Walka o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej zostanie odłożona do jutrzejszego, ostatniego i decydującego etapu, na którym kolarze zmierzą się na 145-kilometrowym odcinku z Sanoka do Hotelu Arłamów.